Ratowanie załogi okrętu podwodnego, który uległ awarii to jedna z najbardziej skomplikowanych operacji ratowniczych na morzu. Wymaga zaangażowania sił nawodnych, lotniczych, specjalnych grup medycznych oraz dużego potencjału środków ratowniczych. Takie właśnie ćwiczenie przeprowadziła we wrześniu br. Marynarka Wojenna. Okręt podwodny ORP „Kondor” zanurzył się i osiadł na dnie na głębokości 40 metrów. Okręt symulował awarię, która nie pozwalała mu na wynurzenie. Na pomoc skierowano fregaty rakietowe (ORP „Gen. T. Kościuszko” i ORP „Gen. K. Pułaski”), korwetę ORP „Kaszub”, śmigłowce Mi-14 PŁ oraz samolot „Bryza”.
Siły te wyposażone w specjalistyczne systemy do poszukiwań zanurzonego OP przeprowadziły operację poszukiwawczą, której celem było określenie pozycji zanurzonego okrętu podwodnego. Następnie do akcji skierowano okręty i śmigłowce ratownicze oraz grupy medyczne. Przeprowadzono prace podwodne z pokładu ORP „Piast”, podawano na okręt podwodny środki podtrzymania życia oraz sprężone powietrze. Natomiast na lądzie zorganizowano szpital polowy oraz mobilne punkty medyczne. Tego typu manewry są kluczowe dla każdej floty posiadającej okręty podwodne i umożliwiają koordynację akcji prowadzonych przez Marynarkę Wojenną z cywilnymi służbami ratownictwa na morzu. Polska Marynarka Wojenna uczestniczy także w ćwiczeniach międzynarodowych w ratowaniu załóg okrętów podwodnych przy wykorzystaniu systemów ratowniczych szwedzkich, amerykańskich oraz NATO.